Asset Publisher
Bociany zmieniły umowę
Jak te ptaki zmieniły decyzję nadleśnictwa?
Cała historia zaczęła się dokładnie tydzień temu w piątek 21 maja. W sąsiedztwie leśniczówki Łabędzie Bagno w Bielsku prowadzono wycinkę trzech niebezpiecznych drzew, które zagrażały przewróceniem się na budynek. Wykonawca przyjechał na miejsce, z platformy na wysięgniku ścinał gałęzie od góry. Z dwiema brzozami poszło gładko, problem pojawił się przy jesionie. W górnej części pnia, włókna drzewa były mocno skręcone. Prace odłożono do poniedziałku, zaplanowano zabezpieczyć ogłowione drzewo linami i dopiero potem ściąć bezpiecznie.
Jak relacjonuje leśniczy Leszek Wasilonek, nie minęły dwie godziny od skończenia pracy, gdy na drzewie pojawiły się bociany. Najpierw jeden, potem dwa, dolatywały kolejne… Wreszcie pięć ptaków rozpoczęło negocjacje, która para ma największe prawa do nowego miejsca na dom. Bociany manifestowały swoją siłę i determinację. Było klekotanie, syczenie, straszenie dziobem i skrzydłami. Wreszcie ustaliły hierarchię, jedna para okazała się najbardziej godna rozpocząć budowę. Zaczęło się…
Kolejnego dnia ptaki wesoło klekotały od samego rana. Rozpoczęły się toki i praca przy gnieździe. Leśniczy podziwiał z jakim kunsztem ptaki zaplatały gałęzie. Wszystko po to, żeby konstrukcja oparła się wichurom i ptaki mogły bezpiecznie wychować młode, a czas już jest późny, bo mamy prawie czerwiec.
Kiedy przyjechałem do Bielska w poniedziałek rano, po drodze widziałem dwie platformy dla bocianów na słupach i jedną wysoką konstrukcję wybudowaną dla nich przez mieszkańca. Wszystkie były niezasiedlone.
Natomiast przy leśniczówce ptaki wesoło pracowały nad konstrukcją nowego domu. Razem z leśniczym poszliśmy obejrzeć ogłowione drzewo i ocenić czy w obecnym stanie nadal zagraża upadkiem. Oszacowaliśmy, że ogłowiony pień jest teraz dla budynku bezpieczny. Pomimo porannej godziny, z sąsiednich gospodarstw dobiegały pytania: może zostawicie to drzewo? Leśniczy potwierdził, że odbiera mnóstwo telefonów w tej sprawie.
Po głębszych konsultacjach z pracownikami nadleśnictwa zapadła decyzja, że pozostawimy drzewo dla ptaków. W ten właśnie sposób bociany zmieniły umowę. Po negocjacjach z wykonawcą wydawało się, że wszystko załatwione, jednak pojawiły się nowe okoliczności.
Kolejnego dnia otrzymałem telefon: Wojtek, z tym bocianami, to chyba będzie lipa… Jak odjechałeś, to ptaki więcej nie przyleciały. Ostatecznie umówiliśmy się, że przesuniemy prace do środy i zobaczymy co się stanie.
Bociany jednak nie zrezygnowały, wróciły i cały czas pilnie pracują przy konstrukcji. Co się stało, nie wiemy. Ważne, że Bielsko doczekało się wreszcie gniazda. Teraz wszyscy kibicują młodej bocianiej parze.
Wiadomo, że Polacy kochają te ptaki, bo co czwarty bocian na świecie odlatuje na zimę z polskim paszportem! Życzymy mieszkańcom Bielska, aby doczekali się młodego przychówku. Wierzymy, że kolejne pokolenia bocianów zasiedlą również przygotowane wcześniej miejsca.